Tradycja nakazuje aby słowo wstępu dzieł wielkich napisane zostało piórem należącym do osoby innej niż ta, która owego dzieła jest autorem. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Cztery miesiące temu Maciek zwrócił się do mnie z prośbą o napisanie kilku słów na rozpoczęcie jego nowego projektu internetowego. Początkowo ogarnął mnie wielki entuzjazm, nie będę ukrywał, uważam Maćka za najlepszego polskiego twórcę komiksowego. Chwilę później zacząłem się jednak stresować. „Czy podołam zadaniu?” Minęło siedem lat od kiedy napisałem swój ostatni wstęp do wielkiego dzieła. Można spokojnie stwierdzić, że moje pióro pokryło się rdzą. Jeszcze chwilę później przypomniałem sobie, że nikt przedmów nie czyta więc prawdopodobnie mógłbym napisać stek bzdur i umknęłoby to niezauważone przez większość. Darzę Maćka jednak zbyt dużym szacunkiem by taką fuszerkę uczynić, postanowiłem więc do zadania przygotować się sumiennie. Codziennie rano pisałem trzy wersje wstępu, wieczorem kolejne sześć. W ciągu tych czterech miesięcy zużyłem trzy ryzy papieru. Dużo, ale jednocześnie uczyłem się sztuki origami. Co kilka dni przeglądałem swoje zapiski i im dłużej się im przyglądałem tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że żadne słowa nie są w stanie oddać ogromu geniuszu jaki wylewa się z kart komiksu Łazowskiego. Zacząłem kolejno wykreślać ze wstępu słowa zbędne aż doszedłem do absolutnego minimum, które obwieszcza co najważniejsze, przekazuje esencję niezbędną do rozpoczęcia podróży w świat komiksu Maćka, jednocześnie nie zanieczyszczając umysłu przyszłego czytelnika niepotrzebnymi informacjami. Oto wstęp.

Share