As long as I remember mleysf, I dreamed in color. It was never a question for me, and one day I was amazed to hear that dreaming in color was a subject of „studies”, or even a controversy. To this day I clearly remember my first „scary” dream. I was no older than 3, we did not have a TV in the house until I was 6 (and it was a B&W TV, I remember how my dad turned it on, and there was a hockey game on…) In that scary dreamI saw a large dark green toad, sitting in the bright sun, I ran to look for my mom, and I saw mom wearing a summer dress, we were somewhere in the city, on the steps of a large building with columns, like a museum, a library, or an Opera… Everything was in color. Interesting that I have remembered and could visualize that dream all my life!
Amerykanie wysłali rakietę na Marsa. Dolecieli, a tam Polak, Rusek i Chińczyk.
– Jak wy się tu dostaliście? – pytają.
– Dzięki niezawodnej rosyjskiej technologii – odpowiada dumnie Rusek.
– Stworzyliśmy ludzką piramidę, każdy stanął na ramionach poprzednika, i sięgnęliśmy aż tu – odpowiada Chińczyk.
– A ty? – pytają Polaka.
– Dajcie spokój, z imprezy wracam…
W 1961r., dwa dni przed lotem Gagarina, na Pustyni Błędowskiej wystartowała polska rakieta RM-2D, w której leciały dwie myszy. Co by nie mówić – lot załogowy, myszy przeżyły. A w kosmos też już polecieliśmy, w 1970 r. rakietą Meteor 2K, która nota bene osiągała ponad czterokrotną prędkość dźwięku… Pozdrawiam i dzięki za fajny rysunek!
Tak mi się skojarzyło jak to dwóch Polaków po raz pierwszy trafiło do Berlina Zachodniego. Poszli do knajpy, siedli, zamówili sobie piwko, patrzą, a obok nich siedzi murzyn w mundurze US Army. Jeden z Polaków pyta drugiego: – Ty, to prawda, że murzyni mają białe dłonie? Na to murzyn podnosi się i pokazując ręce odzywa się czystą góralszczyzną „jak se kces, to se zobac”. Jak się okazało, wychował się na Jackowie w Chicago. (opowieść prawdziwa)
Ja myślę, że zamieszkują jednak tylko tę zachodnią część wszechświata.
A gdzie staropolskie „o kurwa”?
As long as I remember mleysf, I dreamed in color. It was never a question for me, and one day I was amazed to hear that dreaming in color was a subject of „studies”, or even a controversy. To this day I clearly remember my first „scary” dream. I was no older than 3, we did not have a TV in the house until I was 6 (and it was a B&W TV, I remember how my dad turned it on, and there was a hockey game on…) In that scary dreamI saw a large dark green toad, sitting in the bright sun, I ran to look for my mom, and I saw mom wearing a summer dress, we were somewhere in the city, on the steps of a large building with columns, like a museum, a library, or an Opera… Everything was in color. Interesting that I have remembered and could visualize that dream all my life!
Od dawna podejrzewałem, że Polacy to kosmici
Amerykanie wysłali rakietę na Marsa. Dolecieli, a tam Polak, Rusek i Chińczyk.
– Jak wy się tu dostaliście? – pytają.
– Dzięki niezawodnej rosyjskiej technologii – odpowiada dumnie Rusek.
– Stworzyliśmy ludzką piramidę, każdy stanął na ramionach poprzednika, i sięgnęliśmy aż tu – odpowiada Chińczyk.
– A ty? – pytają Polaka.
– Dajcie spokój, z imprezy wracam…
Ta nowa forma bez niebieskiego też fajna. 😉
Ja tam tęsknię za niebieskim
jest fajnie, mi tam tylko trochę brakuje akcentu kolorystycznego, obojętnie jakiego 😀
Papież Wszechświata był w Futuramie: http://sp0.fotolog.com/photo/48/2/76/chutonion_bbara/1202482465_f.jpg
Nie wiedziałem, że Polak 😀
W 1961r., dwa dni przed lotem Gagarina, na Pustyni Błędowskiej wystartowała polska rakieta RM-2D, w której leciały dwie myszy. Co by nie mówić – lot załogowy, myszy przeżyły. A w kosmos też już polecieliśmy, w 1970 r. rakietą Meteor 2K, która nota bene osiągała ponad czterokrotną prędkość dźwięku… Pozdrawiam i dzięki za fajny rysunek!
Tak mi się skojarzyło jak to dwóch Polaków po raz pierwszy trafiło do Berlina Zachodniego. Poszli do knajpy, siedli, zamówili sobie piwko, patrzą, a obok nich siedzi murzyn w mundurze US Army. Jeden z Polaków pyta drugiego: – Ty, to prawda, że murzyni mają białe dłonie? Na to murzyn podnosi się i pokazując ręce odzywa się czystą góralszczyzną „jak se kces, to se zobac”. Jak się okazało, wychował się na Jackowie w Chicago. (opowieść prawdziwa)