Mój znajomy był kiedyś z kumplami na weekendowym wypadzie we Francji. Po zameldowaniu się w hotelu, zaczepił ich jakiś chłopaczek o podejrzanym kolorze skóry i podjął próbę opylenia im jakiś magicznych tabletek, po których mieli odlecieć w trip życia. Jako że szukali mocnych wrażeń, zaopatrzyli się w odpowiednią ilość tajemniczych pilsów, butelkę wódy i zaszyli się w pokoju hotelowym. Kilka godzin czekali na obiecaną super bombę, która ewidentnie nie chciała ich dopaść, po czym uznali, że nie będą więcej marnować pięknego, francuskiego wieczora i wylegli na miasto. Wszyscy poza jednym kolesiem, który w strachu przed odjazdem na mieście, został w hotelu. Jednak jego też po jakimś czasie znużyło samotne siedzenie w nudnym jak rzyg kota pokoju i postanowił przejść się po korytarzach. Wielkie było jego zdziwienie gdy okazało się że bomba go jednak dopadła i wszędzie widzi same karły. Tak bardzo nie mógł w to uwierzyć, że aż puścił się za jednym, obezwładnił, porwał do swojego pokoju i zamknął na klucz w kiblu, żeby pokazać go potem chłopakom którzy wrócą z miasta :). Potem oczywiście zasnął, kumple wrócili itd. Rano obudził ich krzyk dobiegający z łazienki, mój znajomy otwiera drzwi a tam całkiem nieźle oburzony karzeł, wykrzykuje groźby i straszy ich sądem. Niestety nie rozmył się jak bania z poprzedniej nocy, której też z resztą nie było, okazało się że tablety były trefne, za to karzeł, jak na złość, całkiem prawdziwy. Okazało się że w hotelu w ten weekend był organizowany jakiś zjazd i przyjechało ich bardzo wielu z tej okazji, bo wbrew pozorom karły nie zjeżdżają się wcale tak często. Musieli nieźle się starać żeby ich nie wywalono z hotelu i bardzo przepraszać małego Pana, żeby ich jednak nie pozywał :PP.
W temacie karłów…
Mój znajomy był kiedyś z kumplami na weekendowym wypadzie we Francji. Po zameldowaniu się w hotelu, zaczepił ich jakiś chłopaczek o podejrzanym kolorze skóry i podjął próbę opylenia im jakiś magicznych tabletek, po których mieli odlecieć w trip życia. Jako że szukali mocnych wrażeń, zaopatrzyli się w odpowiednią ilość tajemniczych pilsów, butelkę wódy i zaszyli się w pokoju hotelowym. Kilka godzin czekali na obiecaną super bombę, która ewidentnie nie chciała ich dopaść, po czym uznali, że nie będą więcej marnować pięknego, francuskiego wieczora i wylegli na miasto. Wszyscy poza jednym kolesiem, który w strachu przed odjazdem na mieście, został w hotelu. Jednak jego też po jakimś czasie znużyło samotne siedzenie w nudnym jak rzyg kota pokoju i postanowił przejść się po korytarzach. Wielkie było jego zdziwienie gdy okazało się że bomba go jednak dopadła i wszędzie widzi same karły. Tak bardzo nie mógł w to uwierzyć, że aż puścił się za jednym, obezwładnił, porwał do swojego pokoju i zamknął na klucz w kiblu, żeby pokazać go potem chłopakom którzy wrócą z miasta :). Potem oczywiście zasnął, kumple wrócili itd. Rano obudził ich krzyk dobiegający z łazienki, mój znajomy otwiera drzwi a tam całkiem nieźle oburzony karzeł, wykrzykuje groźby i straszy ich sądem. Niestety nie rozmył się jak bania z poprzedniej nocy, której też z resztą nie było, okazało się że tablety były trefne, za to karzeł, jak na złość, całkiem prawdziwy. Okazało się że w hotelu w ten weekend był organizowany jakiś zjazd i przyjechało ich bardzo wielu z tej okazji, bo wbrew pozorom karły nie zjeżdżają się wcale tak często. Musieli nieźle się starać żeby ich nie wywalono z hotelu i bardzo przepraszać małego Pana, żeby ich jednak nie pozywał :PP.
True story ;).