Uważajcie czego sobie życzycie.
Staram się łączyć, nie dzielić.
Ta historia mogła się przydarzyć każdemu z nas, kto jest szefem fanklubu podupadającego artystycznie, starego muzyka, który w młodości był kultowy.
Okolica jest też bardziej bezpieczna.
Z fikcyjną śmiercią trudno się pogodzić, bo nie można nawet iść na pogrzeb.
Dlatego najlepiej zostać pochowanym w kinie.
Morał: zostań w domu. Drugi morał: przykryj akwarium.